Wczytuję dane...

Rodzinne święta koszmarem dzieci - 9 toksycznych tekstów, przy których musisz zareagować!



Święta to czas do spędzenia z rodziną. Dawno niewidziani krewni cieszą się nawzajem swoim towarzystwem w atmosferze spokoju i miłości. Dzieci tryskają radością na widok ukochanych, choć słabo znanych, cioć, wujków i dalszych krewnych…

Pfffff!!! Akurat!!!

Każdy, kto kiedykolwiek brał udział w jakimkolwiek większym spędzie rodzinnym, powinien otrzymać od prezydenta medal z napisem "Przetrwałem/am!". A dziś chcę napisać o tym, dlaczego to dzieci mają przy takich okazjach najbardziej przechlapane. 

Zresztą przyznaj szczerze. Gdybyś  sama miała wybór: czy spędzać święta z najbliższą rodziną na bezludnej wyspie, czy w otoczeniu od kilkunastu do kilkudziesięciu krewnych, co byś wybrała? Ciszę i spokój czy marudzenie teściowej, że pierogi niby dobre, ale Anetka, jej druga synowa, robi lepsze? Przechwałki kuzynki Natalii, jak to jej córka uczy się właśnie piątego języka, gotuje dania kuchni wietnamskiej i gra na klawikordzie? Wieczne kłótnie wujka Michała i ciotki Agnieszki o politykę, przy których lepiej zabrać im noże i widelce, żeby się nawzajem nie pozakłuwali? 

Może się teraz dziwisz. Jak to, przecież wszyscy w rodzinie kochają  twoje dzieci, kupują im prezenty, ciocie i babcie czekają cały rok żeby je zobaczyć… A jednak mimo całej, z pewnością szczerej, miłości, nikt nie potrafi tak toksycznie podkopać pewności siebie młodego człowieka, jak właśnie kochająca rodzinka. 

Kiedy dyskutowałyśmy w Multix Shop o dzisiejszym wpisie (Ania wpadła na pomysł tematu), przykłady toksycznych i krępujacych tekstów posypały nam się jak asy z rękawa kiepskiemu szulerowi. Znamy to wszystko z doświadczeń własnych oraz znajomych. A ty, rozpoznajesz któreś z nich? Jak myślisz, jak czuje się dziecko gdy je słyszy? 


“Jaki przystojny kawaler, dziewczyny pewnie się za tobą uganiają!” 

Wiadomo, że mówiąca te słowa babcia czy ciocia nie ma nic złego na myśli. Nastolatek będący świadom swojego nieidalnego wyglądu, a nawet walczący z kompleksami (często pogłębianymi przez kulturę social media), może to potraktować jako jawną drwinę. I jeszcze bardziej znielubić swój wygląd. 


“O, poprawiłaś się na buzi, przytyłaś!” 

Choć planowane jako komplement, czy jakikolwiek nastolatek lub nastolatka może to tak odebrać? Prędzej zakopie się jeszcze głębiej w kompleksy. 


“A masz już chłopaka/dziewczynę?”

To osobiste pytanie i tylko dlatego wydaje się “w porządku”, że zadawane jest komuś małoletniemu. Nie, nie jest w porzadku. Gdyby młody człowiek chciał się pochwalic związkiem na forum rodzinnym, raczej by to sam zrobił, bez wywiadu śledczego ciekawskich ciotek. Osobie, nawet małoletniej, która ma za sobą jakieś zawody miłosne, może zrobić się w tym momencie naprawdę przykro. 


“W szkole to masz pewnie same piątki?”

A jeśli nie ma, co ma odpowiedzieć? Kłamać? Przecież nie każdy musi być dobry we wszystkim i z każdego przedmiotu mieć najlepsze oceny. Najgorsze, co może zrobić w takim wypadku rodzic, to zacząć wymieniać akademickie niepowodzenia dziecka - niezależnie od jego wieku. Co komu z tego przyjdzie? Zamiast takich zagrywek, pochwal przed krewnymi swoje dziecko za jakiś sukces.  



“Daj cioci/wujkowi buzi!”

Uch! Dziecko ma jako istota ludzka pełne prawo odmawiania kontaktu fizycznego, nawet takiego jak całus. Zwłaszcza, jeśli wspomniana operacja dotyczy rzadko widzianych krewnych, którzy wydają się praktycznie obcy. Zmuszanie do tego jest najgorszym, co może zrobić rodzic, nawet jeśli ryzykuje tym obrazę majestatu ciotki czy wuja. 



“Czemu z nami nie posiedzisz?”

Rozumiem, że krewni widzący rzadko twoje dziecko, chcą z nim porozmawiać, pobyć. Ale jeśli mają rzucać takimi frazesami jak powyższe, ewentualnie przeprowadzać dochodzenie na miarę FBI, dopytując o każdy szczegół zycia młodego człowieka, dziwi cię, że ten woli zacisze własnego pokoju i rozrywkę oferowaną przez komputer? Tu trzeba pójść na kompromis. Postaraj się wcześniej porozmawiac z dzieckiem i wytłumaczyć mu intencje krewnych. Korona mu z głowy przecież nie spadnie, jak spędzi z nimi trochę czasu. Musi mieć jednak prawo wycofania się do własnego pokoju, jeśli zacznie się czuć niekomfortowo. 


“Powiedz wierszyk!/Zaśpiewaj kolędę!”

A co to, dziecko to tresowana małpka, która ma pokazywać sztuczki na zawołanie? Są dzieci, które lubią popisywać się w każdym większym gronie, ale są też przecież dzieci nieśmiałe, dla których tego rodzaju wystąpienia to tortura. Nie zmuszaj dziecka do odgrywania teatru jednego aktora na życzenie babć i cioć, a spragnionym rozrywki gościom włącz telewizor. 


“Moja córka uczy się niemieckiego, trenuje karate, umie gotować i gra na klawikordzie. A twoja?”


Tego rodzaju przechwałki i to jeszcze wypowiadane w obecności twojego dziecka, najlepiej ucinać ciętą ripostą. “Nie, moja córka ma dzieciństwo.” Jeśli jestes osobą, której dobra odpowiedź przychodzi do głowy dopiero po jakichś trzech miesiącach, przygotuj sobie listę odpowiedzi zawczasu. Znasz przeciez swoich krewnych, tym razem nie daj się im zaskoczyć. Nie ma co wdawać się w licytacje i przechwałki, ale możesz wykorzystać sytuację żeby pochwalić swoje dziecko za jakiś sukces, nawet jeśli jest niewielki. “Moja nie, ale i tak ją bardzo kocham.” - nawet tyle może wystarczyć, żeby zamknąć buzię żądnej podziwu dla swojej latorośli osobie. 


“Widzisz? Twoja kuzynka uczy się niemieckiego, trenuje karate, umie gotować i gra na klawikordzie. A ty co?” 

Porównywanie kuzynów to koszmar niejednego dzieciństwa i bardzo cię proszę: nie rób tego nigdy swojemu dziecku. Ani nie pozwalaj innym tego robić. Czy kogokolwiek takie słowa kiedykolwiek zmotywowały? A już wypowiadane na forum rodzinnym upokarzają i prowadzą do głębokiej niechęci między kuzynami. Naprawdę nie warto. 


Ok, wiem, na pewno wśród czytających znajdzie się osoba, mrucząca teraz przed ekranem: “No to co kurczę wolno jak nic nie wolno? To mam się aż tak przejmować płateczkiem śniegu? Te dzieciaki teraz… Za moich czasów…”. Na szczęście czasy sie zmieniły o tyle, że lepiej rozumiemy psychikę dziecka i to, jak ważna jest jej równowaga dla prawidłowego rozwoju. My zmiataliśmy nasze traumy pod dywan niepamięci, obecne pokolenie jest inne. Mówi głośno o tym, co je gniecie i boli. Nie chcesz chyba, żeby twoje dziecko przerabiało u psychologa sytuacje z rodzinnych świąt? Albo nawet nie idźmy aż tak daleko. Nie chcesz po prostu, żeby twoje dziecko czuło się źle i niekomfortowo, zwłaszcza w otoczeniu ludzi, którzy jako rodzina powinni mu zapewnić bezpieczeństwo. 

Co można zrobić? Po prostu stań po stronie swojego syna czy córki. Nie zmuszaj go do brania udziału w sytuacjach skrajnie niekomfortowych. Nie pozwalaj biernie na jego obrażanie, nawet jeśli to “tylko żarty” wujka Janusza. Po prostu użyj wyobraźni i pomyśl, jak ty byś się czuła na jego miejscu słysząc te czy inne słowa. I zareaguj tak, jak zareagowałabyś broniąc dorosłego. Nie karz też dziecka, jesli obroni się samo (o ile oczywiście nie zrobi tego w jakis rażąco chamski wręcz sposób). Nie chowaj głowy w piasek tylko dlatego, że ktoś się może obrazić. Krewni w końcu pojadą, ale zostawione przez nich toksyny mogą zostać w umyśle młodego człowieka na bardzo długo.